wtorek, 2 grudnia 2014

Chciałabym się z wami podzielić moim opowiadaniem.
Jest to...można powiedzieć, że historia upersonifikowanego Czasu.

     Niektórzy zastanawiają się, kim jestem. Popędzam ludzi, zabieram, budzę i usypiam. Płynę szybko. Moje imię to Czas.
     Chodzę po świecie i czekam na osoby, pilnuję, żeby się nie spóźniali, ale nie zawsze to wychodzi. Przybieram różne postaci, jedną z nich jest zegar. Nie wszystkim na mnie zależy...
     Był smutny, ponury dzień. Siedziałem wtedy przy pewnej dziewczynie. Leżała w szpitalu z miną pełną rozczarowania. Chorowała na raka mózgu. Jeszcze żyła, przy niej przebywała matka zalana łzami. Zegar wskazywał godzinę czternastą. Obie wiedziały, że czas się kończy, został jej może jeden dzień życia. Patrzyłem jak zasypia. Na zawsze. Zabrałem matce dziecko. Jej życie było kwestią tego, że idę bardzo szybko i dziewczyna nie miała nawet szansy zaczekać. Zrozumiałem wtedy, że ode mnie zależy, czy prywatne zegary ludzi przestaną tykać...Jeszcze przed końcem szeptałem: "Nie straciłaś czasu, to dopiero początek".
     Jest jedna osoba, która mną zarządza. Nikt nie zna jego prawdziwego imienia. Wykorzystuje mnie do zatrzymywania, przyśpieszania. Przy mojej pomocy jest zdolny do wszystkiego. Potrafi uratować świat. Działamy razem, dopełniamy się i razem mamy funkcję, która się gdzieś łączy. Celem jest zapewnienie ciszy. Wiecznej ciszy. Nazywają go Bogiem.
     Mój władca ma możliwość uratowania ludzi przed śmiercią. Jednak do każdego przychodzę, żeby ich popędzić i zabrać tam, gdzie moja moc nie ma wstępu. Tam, gdzie jest spokój i nie trzeba się spieszyć. Jestem tylko częścią tego świata. Jestem Czas...


Piszcie, czy się podobało. Będę częściej wstawiać tego typu rzeczy, jeśli dostałam dobre oceny albo jeśli mi samej się to spodobało, ok?
Pozdrawiam, Sonia! ♥

2 komentarze:

  1. To. Jest. Kurde. Genialne. Nie miałam pojęcia, że tak świetnie piszesz!

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha :D Pani od polskiego ciągle mnie zgłasza do jakiś konkursów literackich, wszystkie wygrywam itd. mama mi powiedziała, że mogłabym tak pisać i pisać. Że w moich tekstach jest dużo uczuć i bardzo dużo używam takich poetyckich zwrotów. :)

    OdpowiedzUsuń